ullatus ullatus
1241
BLOG

NOWOCZESNA GOSPODARKA - POLEMIKA Z J. KACZYŃSKIM

ullatus ullatus Gospodarka Obserwuj notkę 45


Pan Jarosław Kaczyński twierdzi, ze Polacy zasługują na nowoczesny patriotyzm gospodarczy. Sam patriotyzm definiuje on jako lojalność wobec własnego narodu. Pan Prezes (Prawa i Sprawiedliwości – przypomnienie co dla niektórych) mówi, że takim patriotyzmem gospodarczym dla Polski ma być wielki projekt modernizacyjny o nazwie Polska.

Pan Kaczyński wychodzi od tezy, ze polski kapitalizm jest niedokończony. Swą tezę opiera on na tym, ze ponoć Polacy wiele razy zaczynali budować własny model kapitalizmu, ale nigdy nie skończyło się to sukcesem. Śmiem się nie zgodzić ze słowami prezesa i powiedzieć, ze de facto były dwie takie próby. Jedną z nich był projekt sanacyjny związany z projektowaną industrializacją Polski w latach 30. typu COP, a druga wcześniejsze próby budowy potencjału przemysłowego w Królestwie Polskim pod berłem cara jako króla Polski, lecz polskimi ministrami jako tego wykonawcami. Zgoda, ze oba modele są niedokończone. Trtze4cia próba właśnie gdzieś ma szanse się powieść, choć nie wiadomo, czy stosunek rządu do tej strategii się zmienił. Jest to Strategia 2030, oficjalny dokument rządowy, który ma cos powiedzieć więcej o przyszłej modernizacji Polski niż tylko to, co zrobiono w latach 90. Wtedy bowiem żadnego polskiego modelu kapitalizmu nie budowano, ale jak w prawie całym świecie za dogmat przyjęto kanony neoliberalizmu, monetaryzmu i ekonomii neoklasycznej.

W Galicji czy Wielkopolsce to nie żadna budowa polskiego kapitalizmu, ale dostosowywanie się Polaków do urządzeń społeczno-gospodarczych modelu austriacko-germańskiego, w którym istniała duża rola kas samopomocowych i spółdzielni. Polacy coś dla siebie zbudowali, ale nie mogli realizować konstruktywistycznych projektów i budowy doskonałej sieci dróg, kanałów i tym podobnych. Nie mogli, bo robili to zaborcy, albo i nie robili.

Czy projekt komunistycznej modernizacji tak istotnie zerwał więzi społeczne panujące w Polsce? Tak twierdzi Jarosław Kaczyński. Moim zdaniem, uległo zmianie na większości terytorium tylko to, ze przestały istniec relacje quasi-feudalne pomiędzy dworem i chłopstwem na wsi. Owszem, miasta gwałtownie rosły, ale czy w kapitalistycznej Hiszpanii to samo nie miało miejsca? Wskaźnik polskiej urbanizacji podskoczył od 1939 roku z 30 procent do ponad 60 procent w 1989 roku, w Hiszpanii z około 40 procent do prawie 75 procent. W obu krajach zaszły istotne zmiany, choć formalnie panował w nich zupełnie odmienny ustrój gospodarczy. Poza tym przypomnijmy, ze na większości ziem polskich rolnictwo nie zostało skolektywizowane, a więc dotychczasowe więzi społeczne tam się utrzymały. Z kolei na ziemiach poniemieckich, nawet gdyby nie powstały PGR-y, to i tak więzi społeczne musiałyby tworzyć się od nowa, jeśli tę część kraju zasiedlaliby Polacy na przykład ze Wschodu. Chyba, ze wolałby Pan, aby tam mieszkali Niemcy, nawet mimo przyłączenia tych ziem do Polski.

Dalej, pisze Pan, ze bogactwo polaków musi zależeć przede wszystkim od bogactwa Polski. Nie wiem, czy zdaje Pan sobie sprawę z tego, ze może to dla Polaków nieść poważne konsekwencje. Na przykład Rosja ma wielkie połacie lasów, żyznych czarnoziemów, potężne złoża kopalin, przede wszystkim gazu ziemnego, perły Petersburga i Moskwy oraz potężne rezerwy dewizowe, a co mają z tego Rosjanie? Naród, który nie potrafi podnieść się ponad nędzną egzystencje, oszukiwany przez korupcjogennych polityków i biznesowych oligarchów, którzy na spółkę kasują zyski, a społeczeństwu pozostaje się upijać alkoholem na śmierć albo płodzić pod jego wpływem kolejne istoty, które następnie należy aportować z powodu wpadek i takiego podejścia w Rosji do człowieka jako takiego. To wynika z nadmiaru przywiązania do idei „panstwo”, które ma decydować o tym, jaki ma być obywatel. Niech pan nie idzie droga Jelcyna i Putina.

Odnośnie zasług pańskiego rządu dla informatyzacji polskiego sądownictwa, to są one takie same, jak poprzedzających pański rząd rządów Marcinkiewicza i SLD, jak i kolejnego rządu. Proces ten stopniowo przyrastał, a obecnie jest on szybszy, niż za Pańskiego rządu.

Odnośnie aparatu skarbowego, to widziałem, ze w Urzędach skarbowych są komputery, więc nie widzę potrzeby ich dalszej informatyzacji. Oznaczałoby to pieniądze wyrzucone w błoto i powiększanie deficytu budżetowego. Czy chce pan tego?

To nie rząd doprowadził do upadłości przemysł stoczniowy, ale bardziej rządy we współpracy z Komisją Europejską. Kolejne rządy były nieudolne i nadmiernie i nielegalnie dotowały stocznie, za co nas Komisja ukarała. A Komisja jest winna temu, bo to ona podjęła decyzje o skłonieniu rzadu polskiego do ustępstw, bez względu czy oddziaływały na nią czynniki związane z zagranicznym przemysłem stoczniowym czy nie.

Odnośnie zaś pakietu klimatycznego, to trzeba zauważyć, ze łatwo się mówi, gdy jest się w opozycji. Łatwo jest wtedy krytykować i komuś wygarniać. Natomiast, jak się samemu rządzi, to wtedy się widzi trudności. Jeśli się trudno rządzi, to lepiej zwalić na media, bo nawet jeśli te są tylko krytyczne, to robi się z nich wrogów właściwej władzy i na tym polegała taktyka pańskiego rządu w latach 2006-2007.

Pisze Pan: „Dlatego jedynym sposobem odsunięcia widma nadchodzącej zapaści infrastrukturalnej jest olbrzymi wysiłek finansowy państwa i wpompowanie do systemu finansowego maksymalnej kwoty oszczędności Polaków.”

Pytanie tylko, jak zorganizuje Pan ten potężny wysiłek finansowy panstwa, skoro sektor bankowy jest w większości udziałem kapitału zagranicznego, któremu nie zależy na kredytowaniu jakiegoś rządu, ale na komercyjnym zysku. Poza tym, kwestia techniczna, ale wielkiej wagi. Jak Pan zamierza zmusić banki, aby obracały pieniędzmi Polaków w celach inwestycyjno-infrastrukturalnych, a nie inwestycyjno-spekulacyjnych kupując obligacje skarbu państwa bądź akcje zyskujących podmiotów? Musiałby Pan ograniczyć jakoś rolę giełdy albo przekierować je tak, aby i giełda realizowała wielkie roboty publiczne. Tylko jak, pan tu tego nie wyjasnia. Musiałby tez pan wpłynąć na obniżenie się cen obligacji, tylko kto wtedy te obligacje kupowałby? Niech zgadnę, obywatele na rozkaz państwa? Czy dałby Pan obywatelom na to ulgi podatkowe, aby kupowali? Załóżmy, ze tak. To teraz jesteśmy na etapie, ze w wyniku tych ulg dochody budżetu spadają, a deficyt budżetowy znów rośnie, I co wtedy? Ratująca pożyczka z MFW i cięcia w infrastrukturze? Chyba tak. A pan tego nie jest w stanie przewidzieć.

Militaria, edukacja zawodowa i zbrojenia – na to znów potrzeba pieniędzy. Skąd je pan weźmie? Maksymalny deficyt, zadłużenie zagraniczne, może wreszcie dodruk pieniędzy? Hiperinflacjo, witaj!

Wiele pobożnych życzeń w tym patriotyzmie gospodarczym, a strona dochodowa zupełnie zaniedbana. A jakie podatki, żeby to sfinansować? O tym Pan Prezes nie wspomniał. A trzeba powiedzieć, ze taki plan wymaga wysokich dochodów państwa i wysokich podatków. Jest to pan w stanie powiedzieć wprost Polakom, gdy będą decydować na kogo wrzucić swój głos w wyborczej urnie?

ullatus
O mnie ullatus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka